Trzeba mieć dobry wzrok i umieć przewidywać, by dostrzec fatalne konsekwencje pozornie rzecz biorąc bardzo korzystnych sugestii władcy tego świata. Gra on na czułej strunie naszego serca, która wydaje najpiękniejsze melodie, gdy człowiek coś otrzymuje na własność. W pogoni za szczęściem posiadania wielu, mimo ostrzeżeń, wchodzi w pajęczą sieć władcy tego świata, a omotani przez niego wkrótce odkrywają, że za cenę posiadanych dóbr stracili wolność. Z reguły jest już wtedy za późno. Wyrwanie się z tej sieci o własnych siłach staje się wprost niemożliwe. Pająk cieszy się zdobyczą, a człowiek jęczy w niewoli.
Ponieważ jest to zasadzka przygotowana na człowieka od zarania dziejów, Bóg wskazał konkretny środek umożliwiający bezpieczne życie w pobliżu misternie zamaskowanej sieci. Wezwał do składania ofiary, czyli do dobrowolnego oddania części tego, co posiadamy, Jemu lub ludziom potrzebującym pomocy. W sercu naszym jest bowiem inna strona czuła na dobroć. Ona wypełnia nas szczęściem, gdy obdarowujemy braci. Kto umie mądrze dawać, nigdy nie wpadnie w sieć pająka obiecującego szczęście ukryte w posiadaniu.
Na progu Wielkiego Postu Kościół na głowy swoich wiernych sypie popiół, chcąc im przez to przypomieć, że posiadane przez nich doczesne bogactwo razem z nimi rozsypie się w proch. Mimo iż jest to ostre ostrzeżenie, nasze kościoły w Środę Popielcową są pełne mądrych i odważnych ludzi schylających głowy i przyjmujących popiół.
Już w Środę Popielcową nie trudno zauważyć, że Wielki Post to czas doskonalenia mądrości. Przez kolejne niedziele Kościół przypomina podstawowe zasady mądrego postępowania. W pierwszą zwraca uwagę na pajęczą sieć i mówi o przynętach, jakimi posługuje się władca tego świata — o pełnym talerzu, o sławie oraz o bogactwie i władzy. Pozytywnie zaś słowami Księgi Powtórzonego Prawa wzywa do złożenia Bogu ofiary. Dobrze rozumiana ofiara religijna stanowi bowiem skuteczne narzędzie zachowania wolności.
Jest rzeczą znamienną, że parafie budujące lub odnawiające kościoły, składając wielkie ofiary, czy to w formie pieniędzy, czy też trudu swej pracy, cieszą się szczególnym błogosławieństwem. Dokonuje się to na zasadzie wzrostu ich mądrości. Umiejący dawać znacznie rzadziej ulegają pokusom tego świata, a serce ich wypełnia szczęście z dobrze wykorzystanego czasu, sił i pieniędzy. To samo dotyczy zaangażowania w akcję charytatywną. Jeśli ona jest rozumiana w duchu Ewangelii, zawsze pomaga w doskonaleniu wolności ducha.
Już św. Hieronim w IV wieku pisał, że w poście nie chodzi o burczenie w naszych brzuchach, ale o intensywne czynienie dobra. Rezygnacja z dóbr doczesnych ma prowadzić do ubogacenia innych. Niejeden z palaczy zrezygnowałby łatwo z połowy swoich papierosów, gdyby wiedział, że z tej ofiary wyrośnie np. dom dla dzieci niepełnosprawnych lub powstanie w jego mieście szpital. Niejeden chętnie rzuciłby pieniądze do skarbony, zamiast przeznaczyć je na zakup wódki lub wina, gdyby wiedział, że ta jego ofiara przyczyni się do rozbudowy szkoły czy likwidacji uciążliwych zanieczyszczeń wody lub powietrza. To jest droga, jaką Kościół od starożytności prowadzi swoich wiernych w okresie Wielkiego Postu. Zawsze było to wezwanie do ofiary z ukazaniem konkretnego celu. Kto umie mądrze czynić dobro, potrafi budować wiekopomne dzieła wolności ludzkiego ducha, tuż obok zastawionych na niego sieci.
Ks. Edward Staniek