Bardzo czekali na dziecko. Radość z jego narodzenia była krótka. Paraliż kończyn. Lekarz oświadczył matce: „nic z niego nie będzie”. Kochające serce nie rezygnuje jednak z walki o dobro dziecka. Zrezygnowała z pracy w swoim zawodzie. Skończyła szkołę pielęgniarską specjalizując się w rehabilitacji. Weszła w krąg ludzi dotkniętych cierpieniem. Nawiązała kontakt z rodzicami podobnie kalekich dzieci. Dzień w dzień poświęcała sporo czasu dla dziecka. Do szkoły podstawowej w pierwszych klasach nosiła synka na rękach; później wiozła na wózku inwalidzkim. Syn, o bardzo ograniczonych możliwościach ruchu, zdumiewa zdolnościami intelektualnymi. Kończy szkołę podstawową z wyróżnieniem, podobnie zdaje maturę. Podejmuje studia i te kończy z dobrymi wynikami. Dziś jest cenionym pracownikiem.
„Nic z niego nie będzie”. Kochająca matka udowodniła, że lekarz nie miał racji. Po latach może być dumna z syna, ale syn może być jeszcze bardziej dumny z matki. To, że jest kimś, zawdzięcza jej odważnej miłości. To bohaterka.
Szkoda, że słowo bohater zostało zarezerwowane dla ludzi uczestniczących w akcjach wyjątkowo trudnych i ryzykownych. Znacznie więcej prawdziwych bohaterów nigdy nie zostanie nagrodzonych pochwałą w oczach opinii publicznej. To ciche bohaterstwo jest nawet trudniejsze. Wspomniana matka musiała w nim trwać blisko dwadzieścia trzy lata – godzina po godzinie. Wierzyła w sukces. Poświęciła życie dla dobra syna i w ten sposób je wygrała. To wymaga wielkiej odwagi.
Dziś tak często brakuje odwagi w naszym codziennym życiu. To ona decyduje o sile przebicia. Odwaga to podstawowa wartość przebicia. Odwaga to podstawowa wartość ewangeliczna. Już przy chrzcie Kościół oczekuje bardzo odważnego wyznania od tych, którzy chcą wejść na drogę wiodącą do zbawienia. „Czy wyrzekasz się ducha złego?”. – Oto pytanie postawione jako warunek chrztu. Odpowiedź zawarta w jednym słowie: „Wyrzekam” – jest równoznaczna z wyzwaniem do walki wszelkiego zła istniejącego na świecie. Stawać zaś przeciw tak potężnemu Goliatowi może jedynie człowiek wielkiej odwagi.
Odpowiedź na drugie pytanie: „Czy wierzysz w Boga?” – wymaga również odwagi. Wejście w świat wiary to przedsięwzięcie niezwykle ryzykowne. Wytrwanie w tym świecie jest ściśle uzależnione od odwagi. Droga wiary prowadzi w nieznane, prowadzi na bardzo trudny szczyt spotkania z samym Bogiem, szczyt przemienienia. Pokonanie wewnętrznych trudności na drodze doskonalenia wiary jest uzależnione od odwagi. Gdy tej cnoty zabraknie, czeka człowieka nieunikniona klęska.
Poszukajmy w Wielkim Poście tych elementów, które pozwolą nam w sposób twórczy wykorzystać wolność zawartą w demokracji. Obok mądrości, drugą wartością jest odwaga. Niestety, tych wartości nie da się kupić za złotówki ani za dolary. Te wartości zdobywa się żmudną pracą. To one kształtują nasze serca. Jest to zadanie pochłaniające całe lata. Trudno o mistrzów, zarówno w dziedzinie zdobywania mądrości, jak i w dziedzinie doskonalenia odwagi. Trzeba ich niejednokrotnie szukać w przeszłości. Dla człowieka wierzącego sprawa jest nieco prostsza. Można poprosić o poprowadzenie na drodze doskonalenia odwagi samego Zmartwychwstałego Chrystusa. On doskonale zna wartość tej cnoty i warunki w jakich trzeba ją wypracowywać. Rzadko jednak można spotkać ludzi modlących się o odwagę i gotowych na wypracowanie tej cnoty u siebie.
Warto też szerzej otworzyć oczy i spojrzeć wokół siebie, by dostrzec ludzi prawdziwie odważnych. Nie chodzi tu o odwagę mówienia, bo takich w nowej sytuacji będzie sporo. Skoro za mówienie prawdy nie trzeba cierpieć, to do jej głoszenia nie trzeba odwagi. Wystarczy tupet lub perspektywa jakiegoś zysku. Prawdziwa odwaga zawsze ujawnia się w czynie. Odważny płaci samym sobą. Nabywa wówczas na własność wartość cenniejszą niż wszystkie bogactwa ziemi i cenniejszą niż jego życie. Człowiek odważny zawsze ma na uwadze dobra nieśmiertelne.
Ks. Edward Staniek